Archiwum 08 marca 2009


mar 08 2009 jestem idiotką
Komentarze: 0

Dziś doszłam do imponujacych wniosków które trapią mnie od paru już lat,a mianowicie jestem bez nadziejna idiotką.Wszystkiego co sie dotknę zamieniam w ruine ,czego sie nie podejmę upada a ludzie mają mnie za nic aja mimo to brnę w tym bagnie -mum życiu.Zawszwe mam nadzieje że może tym razem coś osiongnę i będe wreście szczęsliwa jak idiotka sie nakręcam ,myśle czuje że może teraz mi sie powiodło i.......gwałtownie dostaje kopa w dupe po którym nie moge sie pozbierac i potem w samotności liże rany

Już nie mam siły walczyć o siebie lepszy byt itd Stale chce być inna jak matka a zauważyłam ze stałam sie takim samym potworem jak ona,tylko z tą różnica że ona była taka bo dla niej ważniejsza była jej nowa miłość a ja ja już chyba taka jestem....MAm doła bo jestem taka wredna itd czuje sie z tym żle ale ja poprostu nie kocham mojego dziecka.Może to sie wydawać że jestem wyrodną matka ale ja chyba nie mam tego co inne kobiety.Dla mnie mój syn jest efektem gwałtu i powodem dla którego byłam z jego ojcem z przymusu,dawałam sie bić i poniżac bo przecież dziecko jak już jest to musi mieć rodzine,jakieś warunki bytu itd

Gdy zaszłam w ciąże zastanawiałam sie co zrobić ,postanowiłam urodzić ,a w szpitalu miałam taką ochote oddać go komuś ,cóż ja mu mogłam zapewnić nawet nie miłość,bo do tej pory nie umiem go pokochać ,a tak ktoś może by mu dał ciepły dom itd...niestety wzięłam go,gdy postanowiłam że musze sie po 7 latach uwolnić sie od jego ojca to zamiast sie zbliżyć z dzieckiem stał mi sie on jeszcze bardziej obcy.Nigdy go nie zbiłam nie znęcałam sie zawsze dbam o niego itd ale go nie kocham,nawet go nie lubie jestem taka sama jak moja matka,tylko ze ja potrafie grac udaje ze mi na nim zależy przytulam sie czytam bajki a jednocześnie mam wielki żal ,traktuje go jak kogoś do chowania musze zapewnic mu wszystko czego potrzebuje swoim kosztem,czasem nawet nie jem nic po za śniadaniem aby on miał co jeść a on ..a on ma swój świat zachowuje sie conajmniej nie konwencjonalnie ,nawet na dwór z nim wstyd wyjśc w szkole słysze tylko co kolejny raz odwalił,czego nie rozumie...

Mam nadzieje że to sie skończy jak troche podrośnie i jest co raz gorzej,mam nadzieje ze go kiedys zaakceptuje pokocham a jest coraz gorzej...gdy mam wolne uciekam od niego jak najdalejaby już nie patrzec co zrobi jak sie zachowa czy znowu nie bede chciała ....

tak jestem idiotką a ostatnio bardzo mnie to boli nie mam nawet nikogo co by mnie wysłuchał pocieszył stale przebywam tylko z synem;albo w pracy coraz czesciej dopada mnie smutek i żal ze nie zabiłam sie 14 lat temu że uwierzyłam że będzie mi w życiu lepiej ,że nie będę taka jak matka .... w końcu i tak to zrobie bo życie już mnie bardzo boli i nie mam sił a nadzieji tym razem już brak

 

kingahana : :